Coś na progu 7: Publicystyka
W działach: Recenzje | Odsłony: 38Nowiutki, pachnący jeszcze farbą numer "Coś na Progu" przybył do skrzynki tego ranka. Podobnie jak w poprzednim numerze do zakupu skusił mnie temat numeru. Tym razem jest to cyberpunk czyli jeden z filarów współczesnej fantastyki.
Teksty są zasadniczo nierówne i czasem miałem poczucie że:
a) nie jestem targetem pisma (za mało nieznanych mi informacji)
b) niektórzy autorzy nie zauważyli że jest taka straszna istota jak internet.
Tekst otwierający to wprowadzenie- z definicją, tematyką, najważniejszymi dziełami. Wszystko to podane narracją w konwencji (z cytatami pochodzącymi z CP2020) takoż przyjemne w czytaniu jak i niepotrzebne. Zbędna dla tego że nie jest to newsweek czy inny magazyn popularny-ja (oraz 90% czytelników) wiem co to jest cyberpunk, czytałem Gibsona i widziałem Łowce Androidów. A nawet jeśli bym nie znał to prawie te same informacje mam na wikipedii.
Podobny zarzut można postawić tekstowi "Świt Maszyn" i "Tron"- nie ma nikogo komu trzeba opisywać "po łebkach" Matrixa. Wszyscy znamy fabułę, wiemy że Neo wyginając łyżkę łamał zasady "świata" ( swoją drogą zabranie mu w drugiej części kontroli i pozostawienie mu tylko efektownych tricków było "the best") a nawet to że w "Matrixie" jest zawarty problem walki z przeznaczeniem. Dla większości oczywiste jest to że Tron inspirowany jest grami komputerowymi. (Teraz chyba rozumiem dlaczego polonistka niezbyt lubiła czytać [tzn. nie robiła tego] nasze wypracowania o swoich ulubionych autorach)
Z kiepskimi artykułami "filmowymi" sąsiadują bardzo dobre. Widzieliście "Welt am Draht"? Ja też nie. Powinniśmy się tego wstydzić- takie mam wrażenie przeczytaniu artykułu na temat ( i tego właśnie szukam!). Interesująco czyta się też teksty o RoboCopi'e oraz Tetsuo- widać w nich głębsze obeznanie z tematem.
Podobną przeplatankę mamy w dziale literackim. Z jednej strony inspirujący tekst o rosyjskim cyberpunku- z listą najnowszych i niezbyt znanych dzieł (na pewno nie ma ich na wiki). Z drugiej mamy biografie Gibsona- napisaną bez pomysłu (dlaczego autor zakłada że nie czytałem Neuromancera(?) albo że nie mogę w sekundę spojrzeć na fabułe w necie) oraz połowiczną- skupioną na życiu prywatnym oraz trylogii ciagu.
Od "głównej" tematyki odbiega tekst Sylwii Błach o ... modzie. Tyle że tej inspirowanej cyberpunkiem. Good job!
Podsumowując "temat numeru" miałem wrażenie że redakcja miała:
a) szczytny, choć dla mnie zbędny cel pokazania ogólnie co to jest cyberpunk.
b) za mało "mocnych" tekstów i postanowiła dołożyć tekstów z "łapanki".
Na rozwiązanie b) wskazuje też pewien chaos w tekstach- jakby poszczególni autorzy nie wiedzieli nic o pracach innych. Raz więc cyberpunk zapoczątkował Dick a raz Gibson. Znaczenie słowa "Ciąg" wyjaśniono gdzieś w połowie magazynu (po którymś już użyciu).
Równo i ciekawie jest w strefie kryminału, komiksach oraz strefie gier. A sam cykl "Najniebezpieczniejsza zwierzyna" to wystarczający powód aby kupić "Coś na Progu".Z tej części dowiedziałem się też że można połączyć Star Wars i zombie (niech morowe powietrze spadnie na pomysłodawców).
Całościowo więc za publicystykę daje: 7/10 (jeśli nie znasz Neuromancera +1, jeśli nie znasz Matrixa +2).
C.d.n
PS Jako publicystykę można chyba też potraktować rozkładówkę z dziewczętami. Tak, rozkładówkę. Dziewczyny są ładne i mają maczety. Nie, są ubrane.