» Blog » Karnawał Quentina
15-09-2016 11:17

Karnawał Quentina

W działach: Quentin, Plane poleca | Odsłony: 444

Karnawał Quentina

Drodzy i Drogie!

 

Od dwóch dni na stronie konkursu Quentin znaleźć można komplet scenariuszy zgłoszonych na tegoroczną edycję. To 10 przygód, z których 5 dostało się do finału – nieco ponad 300 stron tekstu. Tym razem byłem członkiem Kapituły, więc przeczytałem wszystkie prace już wcześniej, ale do ubiegłego roku moment ich publikacji zawsze wywracał mi na kilka dni życie do góry nogami. W bardzo, ale to bardzo pozytywny sposób. Prywatnie nazywałem te dni „karnawałem Quentina”, a w tym roku, nie mogąc w nim uczestniczyć na zwyczajnych prawach spróbuję przynajmniej namówić Was, byście go sobie sprawili – teraz lub po ogłoszeniu wyników.

Na czym właściwie polega taki „karnawał”? Po prostu na zrobieniu czegoś ze scenariuszami, które przyszły na Q, i/lub pisaniu o tym w Sieci. Komentowaniu ich, prowadzeniu, raportowaniu tego prowadzenia, pisaniu o tym, co by się w nich zmieniło czy wreszcie, w przypadku autorów, opisywaniu swoich prac nad nimi.

Quentin jest dla mnie fenomenalną okazją do rozmów o erpegach i scenopisarstwie, poznawania nowych stylów prowadzenia i typów przygód. Oczywista, przeczytanie scenariusza nie zastąpi rozegrania sesji, ale scenariusze są dużo bardziej dostępne – czyta się je szybciej, niż gra sesje, nie trzeba wychodzić z domu i, co chyba najważniejsze, każdy  może je otworzyć, przeczytać i zobaczyć, co sądzi o nich oraz na ile zgadza się z tekstem o nich, który właśnie przeczytał. Sesja Wekta z finału Pucharu Mistrza Mistrzów na pewno była dla jej uczestników pełniejszym i głębszym przeżyciem, niż przeczytanie pracy któregokolwiek z finalistów Q, ale niestety tych wrażeń nie da się pobrać ze strony PMMa. Tymczasem scenariusze są właśnie „pobieralnym wrażeniem” – zapisem czyjegoś pomysłu na sesję, a w dalszej perspektywie czyjejś filozofii prowadzenia, przygotowanym dokładnie z myślą o tym, by każdy mógł się z nim zapoznać.

Korzyści z zaangażowania się w pisanie o Quentinie mogą być poznawcze – poznajemy nowe style gry i nowe pomysły oraz rozumiemy lepiej swoje własne gusta – ale mogą być też społeczne i emocjonalne. W formule Q najcenniejsze było dla mnie zawsze to, że zakłada indywidualne pochylenie się nad każdym scenariuszem – każdy członek Kapituły konkursu komentuje każdy tekst, nie tylko te finałowe, co składa się na naprawdę szeroką paletę opinii o danej pracy. Ja sam jako autor 6 tekstów wysłanych na różne edycje Q wiem, że jednomyślność Kapituły zdarza się rzadko, w komentarzach dostaje się niezależne, napisane specjalnie z myślą o Twojej pracy opinie kilkunastu ludzi mających spore doświadczenie erpegowe.

To miłe, nie sądzicie? I napisanie czegoś o Q na własną rękę pozwala wzmocnić tę miłą atmosferę, sprawić, że konkurs stanie się dla uczestników jeszcze bardziej osobisty i uczyni ich jeszcze bardziej otoczonymi uwagą, wspartymi w scenopisarskim trudzie. Startujący w Quentinie często są aktywni w sieciowym fandomie – w tym roku co najmniej połowa nazwisk jest znajoma z innych erpegowych projektów – co czyni z niego konkurs o bardzo małym dystansie między uczestnikami a „widzami”. Naprawdę łatwo wejść w interakcję z osobami, które wysłały prace, pokazać im, że ich trud na coś się przydał, a z drugiej strony: zrozumieć ich pomysły lepiej dzięki rozmowie.

Jak napisała blublu pod moim wpisem sprzed trzech lat, w którym opisywałem moje pomysły na zmodyfikowanie jej fascynującego W poszukiwaniu poszukiwacza: Wow, w tym miejscu chcę powiedzieć, że quentin zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nie wiem czy jest inny konkurs w którym ludzie poświęcają tyle czasu i energii na analizowanie i recenzowanie swoich prac. To jest bardzo motywujące! Oczywiście trudno się doszukiwać takiego zjawiska w Quentinie 2015, w którym po prostu wzięło udział za mało prac na jakikolwiek masowy odzew, ale mam wrażenie, że przy okazji poprzednich edycji zawsze działo się trochę takiej miłej wymiany myśli, poświęcania czasu tekstom, na które z kolei ich autorzy także poświęcili go niemało. Ja nazywam to „karnawałem”, bo zawsze angażowałem się w tę wymianę bardzo intensywnie czy wręcz nerwowo, produkując dziesiątki notek i czując mocną potrzebę wykrzyczenia fajności Quentina na prawo i lewo, ale oczywiście nie trzeba wkładać w to aż tyle energii, by poczuć się zaangażowanym w coś bardzo fajnego. Wystarczy jeden wpis, jedna rozegrana i zaraportowana sesja, by dołożyć się do tego wydarzenia. Tylko nie zapomnijcie podlinkować takiego wpisu na fb konkursu lub w innym miejscu, gdzie wiele osób może go zauważyć!

PS. Na razie znalazłem trzy wpisy poświęcone tej edycji – wrażenia z lektury tekstów Ifryta oraz Enca i opinię o Czystych Rączkach Krokodyla z Oczami na Szypułkach. Czy może są już jakieś inne wpisy, które przegapiłem?

Komentarze


Z Enterprise
   
Ocena:
+6

Żeby pisać miło o Quentinach musialbym mieć najpierw patronite, na ktory cała kapituła by się musiala zrzucić. TO~ napisze coś pewnie za browara + koszty wysyłki. A tak serio to myślę, że "karnawał Quentina" to niech sobie zrobią sędziowie, jak chcą mieć promocję. Ale ten tekst to dobry sygnał. Dobrze, że pan Prezes Kapituły zauważył, że jego zajebistość to za malo by zrobić fajny PR tej hermetycznej imprezce. Jednak wciąż - niech pisze sam z kolegami.

15-09-2016 14:35
ThimGrim
   
Ocena:
+1
Skąd się wzięła nazwa konkursu? Tarantino?
15-09-2016 15:42
TO~
   
Ocena:
+2

No nie mr Z. O Quentinie mogę machnąć za czteropak.
 

15-09-2016 18:24
Z Enterprise
   
Ocena:
+2
Jasne mr TO~, trzeba się cenić.
15-09-2016 18:37
lastname
   
Ocena:
+3

Kompletnie zgadzam się w tej kwestii z Z Enterprise. 

Quentin ma sędziów, którzy szczycą się tym że dają profesjonalny feedback wszak to zawodowcy z wszech miar (czego oni nie wygrali, się wylosowali tzn. sobie już nie przyznali), a tu proszą się o komcie bo impreza im podupadła. Jakoś ludzie związani z RNI nie piszą do sędziów Quentina o pomoc w promocji. 

Podbijam z czteropaku do skrzynki. 

Po raz pierwszy...po raz drugi...

16-09-2016 13:17
Kratistos
   
Ocena:
+4

To nie jest błaganie o pomoc- ledwie implus dla społeczności P aby podyskutować. 

Ludzie odpowiedzialni za RNI (czyli ja) również korzystują z pomocy np. Manufaktury gier aby promować konkurs, czy umieszczam wpisy na polterze aby wygodnie było społeczności o niej dyskutować. 

Dla mnie karnawał Q od 2012 (z mała przerwą po zwyciestwie) to najpierw tydzień-dwa bezowocnego rozmyślania i projektowania scenariuszy. Zwykle potem następuje krótka chwila trwogi z powodu terminu. Gdy piszę z Dawidem zwykle wtedy dostaje SMS z pomysłem który ostatecznie realizujemy. Wtedy zaczyna się właściwa praca- zwykle w szaleńczym tempie (nawet pomimo faktu że na Q biorę kilka dni wolnego). Przy tej okazji chciałbym podziekować Emili która od lat pomaga nam z ortografią i składaniem z zdań. 

16-09-2016 15:25
sandman2137
   
Ocena:
0

Wydaje mi się Marku że dochodzi tu do pewnego absurdu-to nie Ty powinieneś ożywiać Potwora Frankensteina a ludzie którzy firmują swoimi nazwiskami tą inicjatywę.O tym że Q traci w postępie geometrycznym znaczenie i szacunek w fandomie wiedzą wszyscy poza zacementowaną kapitułą,więc jeśli refleksji brak to Twój trud daremny.Tylko radykalne odświeżenie formuły i składu osobowego może odwrócić nieuchronny koniec bo szansa na "coś więcej" już dawno odjechała z tego peronu.

16-09-2016 16:04
Kratistos
   
Ocena:
+1

@sandman2137

Przecież Plane jest w kapitule konkursu!
 

Większość krytyki jak widzę to tylko pretekst żeby dowalić komuś z komisji. 

16-09-2016 16:37
Venomus
   
Ocena:
0

A to kapituła się nie zmienia co roku?

16-09-2016 16:53
Z Enterprise
   
Ocena:
+3
Kratistosie, właśnie -TY umieszczasz. Piszesz coś, robisz. Kapitula Q nie robi nic poza kapitułowaniem. Jak ta Frytka z Big Brothera, ktora kiedyś wlazla komuś do wanny na wizji, ale do dziś łazi na salony, celebrytka znana z tego że jest znana. Zupelnie jak komisja z "na czele".
W swej dobrodusznej łaskawości co najwyżej rzucają patyk biednemu Planeowi, by za nich nakręcał masy, bo mu się chce.
W sumie Planetourist to jedyny produktywny członek komisji.
16-09-2016 17:21
sandman2137
   
Ocena:
+1

Plane jest tylko na rok, nie wierzę Kratistosie byś o tym nie wiedział.Faktem jest że z kapituły wychodzi się nogami do przodu ale ich cyrk,ich małpy.Szkoda tylko że wszystkie uwagi w dobrej wierze są traktowane jak crimen laese maiestatis i spływają jak  po kaczce.Napisałbym że nie mamy po 16 lat by się obrażać za krytykę ale nie byłaby to prawda.

16-09-2016 19:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.