» Blog » Listy sierżanta (Cz. III)
22-10-2017 15:15

Listy sierżanta (Cz. III)

Odsłony: 33

Sierżant Jan Podgórski, 

Kijów. Zabytkowe miasto, w całej swej okazałości ze świetlistą Ławrą Pieczyńską na czele. Nie jedno widziało ważne w światowych dziejach zdarzenie. Tatarów w 1240. Rozpustnych kozaków Chmielnickiego w 1648. Niedobitki Krasnej Armii w 1918. Wreszcie Królewskich ułanów w 1919 i parę innych stłuczek co to znaczenie miały same z się nikłe, albo nikłe na tle całej wojny. Teraz jednak był to oblężony bastion, ostatni przyczółek cywilizacyji, ostatnia tarcza broniąca Europy przed zakusami Mikołaja Aleksandrowicza. 

Żołnierze zgromadzili się przy oknach, na bezdechu obserwując posępny krajobraz. Wieść niosła, że po ruskiej stronie był prikaz co by zabijać okna dechami, ażeby utrzymać morale śród armiji. Odsunąłem paru wydymających ze zdumienia usta młokosów i sam wyjrzałem na zewnątrz. Nic dziwnego, że w wagonie cisza jak makiem zasiał. Którykolwiek z nich tu był jeszcze rok temu, ujrzałby mlekiem i miodem płynące miasto. Owszem, granica niespokojna była odkąd tylko się nam Orzeł odrodził jak Fenyx z popiołów, ale jednak. Co widać było teraz?

Dym. Gęsty i gryzący czarny tuman zalegający nad zabytkowymi domami i uliczkami, przez który leniwie prześwitywało wstające słońce. Roje aeroplanów ponad tym harmiderem, tak że niewiadomo było czyje są które. Ogromne sterowce, niezmordowanie plujące ogniem na bezbronną piechotę poniżej – całe tłumy piechoty, ludzka mozaika nakrapiana stalowymi plamami czołgów i wozów pancernych. Odgłosy kanonady zagłuszały nawet stukot kół pociągu. Słów brakowało by opisać ów kocioł, garniec piekielny. Ludzie zaczęli być niespokojni. Banalne słowa otuchy z mych ust były liche i nędzne, przeleciały bez odzewu. Łyknąłem sobie na animusz.

Więcej na https://fobium.blogspot.com/2017/10/listy-sierzanta-cz-iii.html

1
Notka polecana przez: Aszhe
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.